Chociaż rynek mikropożyczek to niecałe 2% wszystkich pożyczek udzielonych klientom detalicznym jest to jeden z najprężniej ewoluujących rynków usług. Potwierdza to między innymi fakt, że w Europe Zachodniej współczynnik ten oscyluje na poziomie około 30 % i systematycznie rośnie.
Instytucji zajmujących się pożyczkami online jest w Polsce co najmniej kilkadziesiąt. Największe z nich to głównie firmy z zagranicznym kapitałem: brytyjski Provident, który praktycznie rozpoczął działalność tego rodzaju usług w Polsce, Extraportfel, Filarum, Vivus i Wonga. Podmioty te skupiają największą liczbę klientów i najszybciej zdobywają kolejnych. Stać je na zakrojone na szeroką skalę kampanie reklamowe we wszystkich mediach, ale także na przeniesienie na siebie części kosztów, które normalnie ponosi klient. Aby pozyskać nowych członków są gotowe nawet na przyznawanie pierwszych pożyczek bez żadnych kosztów lub z minimalnymi kosztami. Oczywiście przeciętny klient tzw. „chwilówek” nie wie, że za to zerowe oprocentowanie będzie musiał zapłacić kilkukrotnie jeżeli zdecyduje się na przedłużenie okresu spłaty pożyczki lub dobranie sobie dodatkowej gotówki. W takim przypadku Rzeczywista Roczna Stopa Oprocentowania z 0% na początku poszybuje ostro w górę.
Aby zminimalizować takie praktyki 11 marca 2016 r. weszła w życie tak zwana „znowelizowana ustawa antylichwiarska”, której celem jest ograniczenie do pewnego stopnia kosztów pożyczek w bankach oraz instytucjach pozabankowych. Zminimalizowano w niej koszty przede wszystkim chwilówek, które dotychczas ograniczała jedynie fantazja podmiotów je udzielających. Klient podpisywał umowę, w której zobowiązywał się do spłaty kapitału, odsetek, ubezpieczenia oraz dodatkowych opłat: od rejestracyjnej, przez opłatę za udzielenie pożyczki, aż do opłat za przedłużenie okresu spłaty, wydłużenie harmonogramu, dobranie sobie dodatkowej sumy pieniędzy itd. Koszty te znacznie zmniejsza nowelizacja ustawy. Jej główne zapisy ograniczają opłaty, związane zarówno, z wzięciem pożyczki jak i jej uregulowaniem. Przede wszystkim wyznaczono pułap całkowitego kosztu pożyczki, określono ile maksymalnie mogą kosztować monity, upomnienia i wezwania do zapłaty, doprecyzowano termin przedłużenia spłaty. Wejście w życie ustawy spowodowało likwidację niektórych nieuczciwych praktyk, ograniczenie lichwy, a przede wszystkim doprowadziło do porządku rynek pożyczek online.
Przede wszystkim niektóre z podmiotów ich udzielających zrezygnowała całkowicie z usługi przedłużenia terminu spłaty lub zaprzestała już pobierania za nią opłaty, gdyż przede wszystkim to windowało w górę koszt całkowity pożyczki. Inne za niespłacenie pożyczki w terminie naliczają ustawowe odsetki za zwłokę lub na taką okoliczność żądają poręczenia, a więc żyranta. Inne poszły w ślady banków komercyjnych i oferują swoistą konsolidację, a więc spłatę pożyczki przez innego pożyczkodawcę, zwykle współpracującego z instytucją, w której klient ma dług.
W momencie uchwalania ustawy budziła ona wiele kontrowersji. Podejrzewano, że może ona przyczynić się nawet do wygaśnięcia sektora pożyczek online. Ostatecznie okazało się jednak, ze wniosła ona wiele dobrego i doprowadziła przede wszystkim do uporządkowania rynku.

3 grudnia 2017 admin Finanse , , ,